Krzysztof Niewrzęda, Poszukiwanie całości

Egzystencjalne poszukiwanie całości

O książce Krzysztofa Niewrzędy „Poszukiwanie całości” zostało napisano sporo, choć zabrakło mi w tym wielogłosie opinii krytycznych interpretacji egzystencjalnej. Wyjazd z ojczystego kraju za granicę w przypadku bohatera powieści jest rozpaczliwym aktem woli, eksperymentem transgresyjnym, niezgodą na determinanty losu określające jego tożsamość i pochodzenie. Pesymistyczna wizja życia na obczyźnie, którą zaprezentował w tej książce polski pisarz, na stale mieszkający w Niemczech, każe jednak czytelnikowi wątpić, iż jakakolwiek próba samodzielnej kreacji własnej egzystencji jest możliwa. Cechy osobowości, składające się na szeroko pojęty charakter narodowy, okazują się być wartościami niezmiennymi, ciążącymi nad emigrantami niczym fatum. Dualizm „swojskości” i „obcości” w wizji emigranckiego losu, który przedstawił Niewrzęda, jest zatem nie do przezwyciężenia.


Życie głównego bohatera na obczyźnie przebiega od wzlotu do całkowitego upadku. Będąc świeżo po ślubie ze swoją dziewczyną, obserwuje rozprężenie moralne panujące wśród rodaków, którzy mieszkają w ośrodku dla emigrantów. Potem dostaje dobrze opłacaną pracę w biurze projektanckim i wreszcie może odbić się od dna. Jednak rzeczywistość w obcym kraju zaczyna postrzegać w coraz ciemniejszych barwach. Nazywa go „plastykowym rajem”, gdzie obowiązują zasady „ewangelii pracoholików”. Poszukując ukojenia w seksie i alkoholu, zaczyna rozumieć, że żadne substytuty nie są w stanie wypełnić tej nicości.
Myślę, że to właśnie negatywna postawa rdzennych mieszkańców wobec przybyszów spowodowała w bohaterze powieści pogłębiające się poczucie alienacji. Już pracując na złomowisku wybrał sobie za przyjaciela… pluszowego misia. Zabawka jednak została w sposób okrutny rozerwana przez innych pracowników. Kolejnym symbolem wyobcowania w powieści Niewrzędy jest bałwan ze śniegu. Także zostaje zniszczony przez przechodniów, którzy wyczuli, iż należy do obcej tradycji. Za moment kulminacyjny utworu można uznać epizod, w którym banda skinheadów podpala ośrodek dla azylantów, zaś bohater jest świadkiem tego zdarzenia. Przemoc słowna i przezwiska, które dość często słyszy od tubylców, wywołują w nim pragnienie odwetu, które zostaje zepchnięte głęboko w podświadomość. Pod wpływem alkoholu nawiedzają go krwawe wizje, w których morduje osoby, które kiedyś okazały mu niechęć. Tak naprawdę znienawidził obcego kraju, gdzie przyszło mu mieszkać. Doświadczając absurdu istnienia, wybiera wegetację za pieniądze z zasiłku dla bezrobotnych i towarzystwo alkoholików, już nie marzy o błyskotliwej karierze. Ogarnia go nostalgia za utraconą Ojczyzną, jednak nie potrafi wykształcić w sobie silnej woli, żeby do niej powrócić.
Sądzę, że umowność i alegoryzacja postaci, składających się na świat przedstawiony „Poszukiwania całości”, przyniosła bardzo pozytywny efekt. Chociaż uważny czytelnik od razu domyśli się, że w powieści zostały opisane losy Polaków w Niemczech. Niemniej jednak autor nie mówi tego wprost. Dzięki temu uniknął popadania w stereotypowe wyobrażenia o „polskich kompleksach” za granicą. Postarał się nakreślić uniwersalną wizję emigranckiego doświadczenia życiowego.

Eugeniusz Sobol

Krzysztof Niewrzęda, Poszukiwanie całości, Wydawnictwo Forma. Stowarzyszenie OFFicyna, Szczecin, Bezrzecze 2010

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.